1 - " Hej Jay, masz ten towar ? "

'' Tak ! W końcu ! Jestem, kurwa, zajebistą szczęściarą '' - taka była moja reakcja, kiedy po powrocie ze szkoły zobaczyłam na łóżku kopertę, wiedziałam co znajduję się w środku, mimo tego jej nie otworzyłam i tylko z niemalże umiłowaniem odłożyłam ją pod poduszkę i skreśliłam pierwszy dzień w kalendarzu. Dokładnie za 2 tygodnie będę najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, w kopercie znajdowała się wejściówka z kulisy oraz bilet na koncert Gunsów. Oh yeah, już to widzę - Genialny głos axla i jego ruchy sceniczne, Izzy i jego gitara, Steven - najlepszy perkusista pod słońcem oraz Duff, stary dobry basista który wymiatał i on... mój idealny długowłosy brunet, mój bóg gitary który władał melodią - Slash. Tylko pomyślcie, 14 dni i zobaczę go, usłyszę jego zaraźliwy śmiech, oraz co najlepsze - będę mogła z nim porozmawiać. Była 16 : 15, miałam mniej więcej 20 minut żeby wziąć szybki prysznic i ubrać się na wypad na miasto ze znajomymi. W sumie wyrobiłam się szybko, miałam jeszcze 10 minut, złapałam obszytą naszywkami torbę i w pośpiechu wybiegłam z domu ruszając w stronę domu mojej przyjaciółki, zahaczając przy okazji o dom Jay'a. zapukałam do drzwi jego domu, otworzył mi w mgnieniu oka.
- Hej Jack, masz towar ? - spojrzałam na niego pytająco po czym weszłam do jego domu. Salon cały był zawalony puszkami po piwie i butelkami po jakimś świństwie. Rozejrzałam się dookoła kiedy Jay poszedł na górę po moje 4 paczki papierosów oraz  zioło , zwędziłam mu nie otwartą jeszcze butelkę Jacka Danielsa, '' nie zorientuję się, z pewnością '' pomyślałam patrząc na inne butelki z trunkiem, właśnie chciałam złapać za butelkę wódki kiedy J wszedł z zamówieniem, opakowanym w papierową torbę.
 - Wszystko ? - zajrzałam do środka upewniając się że o niczym nie zapomniał. Tak, zgadzało się wszystko. 
- Forsa - powiedział J wyciągając rękę w żebrzącym geście 
- Nie przećpaj jej - wręczyłam mu 50cio dolarówkę po czym wyszłam w dalszą drogę ruszając do domu Pameli. Weszłam bez pukania i udałam się do jej pokoju 
- Czołem suko - powiedziałam '' pieszczotliwie '' po czym wręczyłam jej paczkę malboro. 
- Witam cię Ciule - odgryzła się tak samo, chowając paczkę do kieszeni obcisłych skórzanych spodni. Usiadłam na jej łóżku. Wyciągnęłam bibułkę i zaczęłam skręcać blanty, spojrzałam na nią ukradkiem. 
- To te ? - zwróciłam uwagę na jej nowe skórzane spodnie. 
- Mhhm... trochę kosztowały ale wyglądam w nich zajebiście - powiedziała oglądając się w lustrze i poprawiając usta czerwoną szminką. Po chwili było słychać dzwonek do drzwi 
-  Właź !  - ryknęła Prela z drzwi swojego pokoju które wychodziły na drzwi wyjściowe.
- Czołem gówniary - odezwała się osoba o niesamowicie przepitym głosie, zastanawiałam się kto to taki, po chwili owa osoba pojawiła się w drzwiach pokoju Pam 
- Nooo wyglądasz jak wąż z nadwagą - powiedział starszy brat Pameli , Anthony. Wybuchnęłam śmiechem i razem z nim rechotałam przez dłuższy czas -
 Dobra, dobra, bardzo zabawne Berly, rusz dupę bo mammy minutę - powiedziała poirytowana.
- Doobra, spokojnie, już kończę - skręciłam ostatniego blanta i schowałam go do torby, Pam zdążyła już wyjść przed dom. Ruszyłam w stronę drzwi kiedy nagle Tony mnie zatrzymał łapiąc za ramię.
- Lepiej na siebie uważajcie, za niedługo zrobi się ciemno, a ona wygląda jak latawica - warknęłam coś do niego w złości i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Po paru chwilach znalazłyśmy się pod klubem Yellow Miusicman. Will i Eric czekali na nas zniecierpliwieni rechocząc pod nosem i najwyraźniej dobrze się bawiąc 
- No, nareszcie. Ileż można czekać ? - powiedział Will z teatralną urazą, po chwili Eric spojrzał na zegarek i dodał.
 - Mamy 20 minut do występu '' Rosemary must die ''. Co robimy ? - zwrócił się do nas. Ja i Pams spojrzałyśmy po sobie po czym  sięgnęłam do torby wyciągając zapalniczkę z podobizną Slasha oraz 4 skręty, dla każdego po jednym, odpaliłam swojego po czym zapalniczka poszła w ruch. Mieliśmy teraz cztery dymiące skręty. Ani się nie obejrzeliśmy a zespół zaczął grać, nie wiem czy to zasługa zioła ale grali genialnie, wszystko było takie zajebiste. 
Obudziłam się na drugi dzień w swoim łóżku, nie zauważyłam nawet kiedy ten fantastyczny wieczór przeszedł do historii. Obok mnie smacznie spała Pamela w rozmazanym makijażu i rozczochranych włosach, zaśmiałam się cicho pod nosem po czym spojrzałam na zegarek, było w pół do dwunastej. Przeciągnęłam się i ruszyłam do łazienki, przechodząc obok kalendarza odhaczyłam kolejny dzień i uśmiechnęłam się tryumfalnie. Kolejny piękny piątkowy wieczór za mną, jeszcze tylko 13 dni i będę czuć się jakbym pukała do bram raju. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz